piątek, 10 stycznia 2014





#6

Leżałam w salonie na sofie i czekałam na przyjazd karetki, ogólnie rany na ciele nie były głębokie najgorsza była ta na głowie, strasznie bolała i dosyć obficie krwawiła, ale jakoś nie potrafiłam się nią przejmować, myślami byłam przy Itachim i jego zimnym zachowaniu, zupełnie jakbym go w ogóle nie znała. Spojrzałam na Sasuke, którego poprosiłam by został, on również był taki zimny zazwyczaj, ale dziś okazało się inaczej, był dla mnie bardzo miły i nie odtrącił , kiedy się w niego wtuliłam a nawet on sam odwzajemnił ten gest. To tak jakby bracia zamienili się duszami, kompletnie nic z tego nie rozumiałam a Sasuke nic nie chciał mi powiedzieć, naprawdę byli bardzo dziwni, ale właśnie chyba to sprawiło, że chciałam ich poznać bliżej, zwłaszcza Itachiego. 
Nie potrafiłam wymazać wspomnień w głowie o tym, kiedy się całowaliśmy, jak on w ogóle mógł pomyśleć, że byłabym w stanie zapomnieć o tym wszystkim, co się w tak krótkim czasie między nami wydarzyło? Kolejny raz do moich oczu napłynęły łzy, kiedy przypomniałam sobie słowa starszego z braci, które wypowiedział nad jeziorkiem. Chciał zakończyć naszą znajomość, ja nie chciałam do tego dopuścić najwyraźniej nie miał wyjścia i musiał mnie potraktować w ten sposób. Nie wiem, dlaczego go usprawiedliwiałam, może dla samej siebie, by poczuć się lepiej?

- Sakura…

Spojrzałam na Sasuke, który już chyba kilka razy zdążył wypowiedzieć moje imię, kucnął obok sofy i złapał moją dłoń w swoją.

- Tak?

- Dobrze się czujesz? Nie odpowiadałaś.

- Tak, dobrze tylko głowa mnie boli.

Chciałam dotknąć miejsce, z którego sączyła się czerwona jucha, ale Sasuke złapał mnie za nadgarstek kiwając głową bym tego nie robiła. Zrezygnowałam i przymknęłam powieki, chciałam teraz jedynie zasnąć i obudzić się rano stwierdzając, że to był jedynie zły sen, niestety moja świadomość jasno dawała do zrozumienia że wszystko dzieje się naprawdę. W pewnej chwili poczułam dotyk na twarzy otworzyłam szeroko oczy nie wierząc, że on to robi, przecież starał się mieć ze mną jak najmniejszy kontakt. Odzywał się tylko i wyłącznie jak miał coś ważnego do powiedzenia a teraz? Teraz widziałam w jego spojrzeniu jakby troskę i…żal? Tak to było chyba to uczucie.

- Powinienem był cię ostrzec już na samym początku przed moim bratem.

- O czym ty mówisz?

- Sakura zrozum, nie powinnaś mieć styczności ze mną a tym bardziej z Itachim.

- Dlaczego? Sasuke, o co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego tak dziwnie się zachowujecie? Nic nie rozumiem!

Nie potrafiłam wytrzymać tego w jak tajemniczy sposób mówi, więc podniosłam głos wpatrując się w niego i żądając odpowiedzi.

Wstał, po czym usiadł na skraju łózka i przejechał dłonią po moim policzku, po czym nachylił się nade mną i wyszeptał tak bym tylko ja dosłyszała jego słowa.

- Powiedz szczerze, chciałabyś o tym wszystkim zapomnieć?


Nie miałem ochoty wracać do domu, nie mogłem również być blisko niej, bo sobie tego nie życzyła, pozostało mi jedno miejsce, do którego się udałem. Usiadłem na wilgotnej trawie i wpatrywałem się w taflę wody gdzie odbijał się księżyc, wróciłem wspomnieniami do dnia, w którym pierwszy raz ją zobaczyłem. Wtedy nie myślałem, że coś między nami się wydarzy, teraz stwierdziłem, iż wydarzyło się zbyt wiele, chociaż w swoim odczuciu uważałem, że to nadal za mało jak dla mnie. Musiałem jednak zakończyć tą znajomość dla jej bezpieczeństwa, nie sądziłem, że moje słowa przyniosą takie skutki, nie chciałem by stała się jej krzywda a jednak, mimo że nie umyślnie to jednak doprowadziłem do takiej sytuacji i nie potrafiłem sobie tego wybaczyć.

Nigdy nie zapomnę jej wystraszonego spojrzenia, kiedy chciałem wyrwać ją z ramion Sasuke, tego jak mocno się w niego wtuliła nie chcąc bym się do niej zbliżył, oraz sytuacji, w której mój brat przytulił ją do siebie. Zaobserwowałem wszystkie gesty, najmniejsze ruchy, jakie wykonywali i muszę przyznać, że to zabolało, znalazła schronienie w ramionach mojego brata, mnie uważała za kogoś, kto mógłby ją skrzywdzić, a przecież nigdy bym tego nie zrobił! Chociaż…skrzywdziłem ją swoimi słowami, mimo iż nie chciałem ich wypowiadać to nie dała mi wyboru, to najwyraźniej przechyliło szalę na moją niekorzyść, chciałbym teraz cofnąć czas i zamiast wrzeszczeć na nią kłamstwami, podszedłbym i przytulił, pocałował a następnie uczyniłbym z niej swoją kobietę. Niestety popełniłem błąd i ona nie da mi szansy bym go naprawił, zbyt mocno ją zraniłem. Sakura tak jak jej imię, jest delikatna niczym kwiat wiśni ja zbyt mocno go ścisnąłem w dłoni raniąc zewnętrzne płatki, chociaż może ból doszedł głębiej niż sądzę?

Zamoczyłem dłoń w krystalicznie czystej wodzie i nią ruszyłem, czułem jak ciecz przepływa między moimi palcami, zupełnie tak samo jak szczęście, które mogłem mieć, ale przez swoją głupotę wszystko zepsułem. To była moja wina, jednak w tej chwili obwiniałem również ojca o to, co zrobiłem. Gdyby nie jego wpajanki od najmłodszych lat, mógłbym być teraz normalnym mężczyzną zapominając o darze, jaki posiadam, ale chciałem by był ze mnie dumny, robiłem wszystko, co powiedział, zawsze słuchałem jego wskazówek i po co? Co mi to przyniosło!? Bo na pewno nie zaszczyty, o jakich mówił tata. Tata…tego słowa nie usłyszał ode mnie odkąd skończyłem 5 lat, wtedy z moich ust padało słowo ojcze i tak zostało do dziś, Sasuke też z czasem zrozumiał, że słowo tata nie istnieje w słowniku głowy naszego klanu, on zawsze musi być na piedestale, bez wyjątku na sytuację.

Przetarłem swoje czoło mokrą ręką i zacząłem się zastanawiać, kiedy ta dziewczyna stała się dla mnie tak wyjątkowa. Już w momencie, kiedy ją zobaczyłem poczułem coś dziwnego, widziałem strach w jej oczach a po chwili miałem ochotę się zaśmiać, gdy podjęła desperacką próbę ucieczki, po czym wymyśliła skrót i szybko ruszyła przed siebie najwyraźniej chcąc się znaleźć jak najdalej od nas. Następne spotkanie naprawdę mnie rozbawiło, kiedy zaproponowałem jej podwózkę do szkoły, jej pierwsza lepsza wymówka z ładną pogodą w pierwszej chwili mnie zszokowała, w drugiej naprawdę rozbawiła, kiedy tuż po wymówieniu tego zdania zaczął padać deszcz. Zaśmiałem się na wspomnienie widoku jej miny i rumieńców na twarzy, najwyraźniej szybko zdała sobie sprawę, że to był kompletny nie wypał. Jednak, kiedy oglądając mój tatuaż dotykając przy tym skóry poczułem coś naprawdę dziwnego, 

Sakura w tamtej chwili była jak magnez przyciągała mnie do siebie, a muszę się sam przed sobą szczerze przyznać, że miałem ochotę wtedy rzucić ją na tylne siedzenie samochodu i wziąć nawet siłą jeśli byłaby taka potrzeba. Powstrzymałem się jednak i próbowałem zachować dystans, zachowałem się w tedy jak totalny idiota, kiedy dałem jej odczuć, że coś jednak jest nie tak. Myślałem, że potrafię trzymać swoje uczucia ukryte wewnątrz ciała, ale tak naprawdę nigdy nie doznałem takiego uczucia jak przy niej, czy to była miłość? Czy ja się zakochałem?
Nie wiem, nigdy nie byłem nawet zauroczony a co dopiero mówić o zakochaniu. Natłok myśli mnie ogarnął, było ich zbyt wiele jak na jedną chwilę, wstałem i choć korciło mnie by iść pod jej dom i dowiedzieć się czy wszystko jest dobrze, to jednak ruszyłem w stronę swojego miejsca zamieszkania. Musiałem obmyślić plan jak to wszystko cofnąć, jak sprawić by znów mi zaufała, tak bardzo chciałem ujrzeć na jej twarzy uśmiech połączony z rumieńcami, tak bardzo pragnąłem znów poczuć jej smak i dotyk. Popełniłem błąd, który za wszelką cenę pragnąłem naprawić.


- Sasuke, chcę jedynie zapomnieć o bólu, jaki poczułam przez twojego brata, skrzywdził mnie a ja nie chcę już dłużej cierpieć.

 Po policzku spłynęły łzy, mimo iż nie chciałam by on widział to już nie miałam na to żadnego wpływu. Ta cała sytuacja, jaka miała dziś miejsce zupełnie mnie przytłoczyła, nie spodziewałam się jednak, że żalić się będę bratu mężczyzny, który tak mnie zranił, ale nie umiałam się powstrzymać, potrzebowałam teraz kogoś, komu mogłabym się wypłakać i padło na Sasuke. Nie odepchnął mnie tylko spokojnie słuchał, co miałam do powiedzenia, a gdy zakończyłam swój monolog poczułam jego dłoń na swoim policzku, uśmiechnął się do mnie jakby niemym głosem mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Dziwnym było dla mnie ujrzeć u niego taki wyraz twarzy, zawsze był zimny niczym sopel lodu, poważny i bez żadnych emocji, teraz wydawał się zupełnie innym chłopakiem i szczerze mogę powiedzieć, że takiego Sasuke chciałabym widzieć już zawsze.

- Nie martw się, Itachi już cię nie zrani. Zapomnisz o nim szybciej niż ci się wydaje Sakura.

- Nie wydaje mi się, zbyt wiele się wydarzyło.

- A ja ci gwarantuje, że mój brat zniknie z twoich wspomnień.

Nie rozumiałam jego słów, jak niby miałam zapomnieć o Itachim? Tak bardzo namieszał w moim życiu, skrzywdził mnie i co? I mam to wszystko ot tak puścić w niepamięć?
Nie potrafię tego zrobić, a może nie chcę? Sama już nie wiedziałam, co myśleć, tak bardzo pragnęłam cofnąć czas i znów być razem z Itachim nad jeziorkiem, chciałam by mnie całował, dotykał, by był blisko mnie. Niestety to była już przeszłość która nie wróci choćbym nie wiem jak się starała, te chwilę uleciały i już nie powrócą.

Do przyjazdu karetki nie padło z naszych ust już żadne słowo, jedynie chwilami łączyliśmy się w spojrzeniu. Harmider, jaki panował w pomieszczeniu był nie do zniesienia, rozumiałam zachowanie moich opiekunów i przyjaciółki, ale od ich głośnych rozmów coraz bardziej zaczynała boleć mnie głowa, na szczęście po chwili wszedł do salonu lekarz z sanitariuszami i przystąpił do oględzin moich ran. Najbardziej interesował go uraz głowy, po czym gdy skończył go oglądać oznajmił, iż musi zabrać mnie do szpitala na tomografię gdyż rana wydaje się być dosyć głęboka i mogło dojść do uszkodzenia czaszki. Sasuke pomógł mi wstać z sofy i oznajmił wszystkim zebranym, że jedzie ze mną, co prawda z początku rodzice się z nim kłócili, że to oni powinni jechać, ale widząc nieustępliwość z jego strony zrezygnowali mówiąc, że pojadą za karetką własnym samochodem.

Nie wiem, dlaczego tak bardzo chciał być przy mnie, może przez to, iż poniekąd czuł się winny za czyny swojego brata? Nie potrafiłam sobie odpowiedzieć, z drugiej jednak strony cieszyłam się, że Sasuke jest przy mnie, czułam się bezpiecznie, za co byłam mu wdzięczna. Młodszy z braci nie męczył mnie pytaniami typu, co się stało? Gdzie byłaś? Czy ktoś cię skrzywdził? Itp. Wiedział, że coś się wydarzyło pomiędzy mną a jego bratem, ale nie ingerował w to zupełnie po prostu przy mnie był.

Kiedy dojechaliśmy do szpitala mnie zawieziono na salę gdzie znajdował się tomograf a Sasuke kazali zaczekać na korytarzu, po badaniu zostałam przeniesiona na jedną ze szpitalnych sal, w której znajdowały się trzy łóżka, na szczęście nikt ich nie zajmował, więc przynajmniej miałam spokój. Gdy wygodnie ułożyłam się w pościeli do środka wszedł Sasuke i usiadł na metalowym taborecie tuż obok mnie  wyraźnie nad czymś głęboko myśląc.

- Sasuke wszystko w porządku?

Spojrzał na mnie i po raz drugi dzisiaj, obdarzył mnie uśmiechem.

- Nie martw się o mnie, na dziś wystarczy ci zmartwień.

- Powinieneś iść do domu i odpocząć, bardzo mi dziś pomogłeś, za co dziękuję.

- Pójdę, ale mam tu jeszcze coś do zrobienia.

- Nie rozumiem.

Wstał i usiadł na brzegu łóżka by być bliżej, odgarnął z mojego czoła zagubiony kosmyk włosów i nachylił się ku mnie przykładając swoje usta do mojego ucha. Drgnęłam czując gorący oddech na swojej skórze, w dodatku nie wiedziałam, co on zamierza zrobić, jego zachowanie nagle stało się takie dziwne.

- Nie wiem, co ci powiedział Itachi, nie wiem, co zrobił, ale to nie ważne. Widzę jak bardzo cię to zraniło i chcę ci pomóc zapomnieć. Sakura, od tej pory mój brat przestanie dla ciebie istnieć i choć za pewne będzie miał mi to za złe to jakoś nie bardzo się tym przejmuję.

-O, czym ty mówisz?

Zaskoczyły mnie jego słowa, niby jak miałabym o nim zapomnieć? Jak on zamierzał mi w tym pomóc?

Kiedy się odsuwał pocałował mnie w czoło i spojrzał głęboko w oczy, w pierwszym momencie myślałam, że on chce mnie pocałować, ale chodziło o coś zupełnie innego, o coś, co w moim mniemaniu nie istniało. Jego oczy w ciągu sekundy zmieniły kolor z czarnych w czerwone, przeraziłam się i chciałam krzyknąć, ale nie potrafiłam, zupełnie jakbym straciła głos a moje ciało przeszło w dziwny stan paraliżu. Po chwili jednak poczułam ciepło wewnątrz siebie i tracąc przytomność usłyszałam głos, który powiedział, że wszystko będzie dobrze, ciemność pojawiła się przed oczyma i ogarnęła całe moje ciało.


Było już grubo po drugiej w nocy, kiedy usłyszałem trzask frontowych drzwi. Od razu ruszyłem w ich kierunku i zobaczyłem swojego brata jak opierał się o nie ze spuszczoną głową, wiedziałem, że stało się coś złego, on nigdy się tak bez powodu nie zachowywał. Zimne dreszcze przeszły przez moje ciało, gdy pomyślałem, że może coś się stało Sakurze, natychmiast do niego podszedłem i uchwyciłem za ramię potrząsając nim lekko.

- Sasuke mów!

- Nie musisz się już przejmować Sakurą, najlepiej będzie jak o niej zapomnisz.

- Co? O czym ty…

- Naprawdę się nie domyślasz?

Uśmiechnął się pod nosem i odepchnął mnie, po czym ruszył w stronę schodów prowadzących na górę, nie potrafiłem skleić zdania, tysiące myśli nasuwało mi się na myśl, ale żadna nie była tą konkretną. Zatrzymał się jednak na pierwszym schodku i spojrzał w moim kierunku.

- Wymazałem jej wszystkie wspomnienia związane z tobą, teraz nie będzie już cierpieć.

- C…co zrobiłeś?

- Daj jej spokój i zapomnij, że cokolwiek, kiedykolwiek was łączyło. Ona zasługuje na kogoś lepszego niż ty bracie.

- Jakim prawem to zrobiłeś!!?

Podszedłem do Sasuke ogarnięty istną furią, po jaką cholerę ten gówniarz miesza się w nie swoje sprawy? Chwyciłem go za koszulkę mając nieodpartą ochotę przefasonować mu twarz.

- Wolałeś jak płakała? Jak cierpiała przez ciebie? O to ci chodzi tak? Chciałeś dalej się bawić jej uczuciami!

- Zamilcz gnoju, bo nie ręczę za siebie!

- Zrobiłem coś, co uważałem za słuszne i nie żałuję, trzymaj się od niej z daleka Itachi, w końcu przecież chciałeś zakończyć tą znajomość, prawda?

Wyszarpał się z mojego uścisku i wolnym krokiem ruszył na górę, ja natomiast usiadłem na schodach chowając głowę w dłoniach. Dlaczego wszystko musiało się tak potoczyć, teraz, gdy zamierzałem powiedzieć Sakurze jak cholernie mi na niej zależy, akurat w tej chwili, gdy byłem gotowy związać się z nią, ona po prostu o mnie zapomniała. Teraz nie pozostał mi już żaden wybór, młodszy brat przesądził o wszystkim.

- Ja i Sakura to zwykły sen, z którego właśnie oboje się przebudziliśmy.




Jest rozdziałek szósty, troszkę późno ale udało mi się go jakimś cudem napisać:)
Mam nadzieję że się spodoba .

Pozdrawiam serdecznie ^-^