#6
Leżałam w salonie na sofie i czekałam na przyjazd karetki, ogólnie
rany na ciele nie były głębokie najgorsza była ta na głowie, strasznie bolała i dosyć obficie krwawiła, ale jakoś nie potrafiłam się nią
przejmować, myślami byłam przy Itachim i jego zimnym zachowaniu, zupełnie jakbym go w ogóle
nie znała. Spojrzałam na Sasuke, którego
poprosiłam by został, on również był taki zimny zazwyczaj, ale dziś okazało się
inaczej, był dla mnie bardzo miły i nie odtrącił , kiedy się
w niego wtuliłam a nawet
on sam odwzajemnił ten
gest. To tak jakby bracia zamienili się
duszami, kompletnie nic z tego nie rozumiałam
a Sasuke nic nie chciał
mi powiedzieć, naprawdę byli bardzo dziwni, ale właśnie chyba to sprawiło,
że chciałam ich poznać bliżej, zwłaszcza
Itachiego.
Nie potrafiłam
wymazać wspomnień w głowie o tym, kiedy się całowaliśmy, jak on w ogóle
mógł pomyśleć,
że byłabym w stanie zapomnieć o tym wszystkim, co się w tak krótkim
czasie między nami
wydarzyło? Kolejny raz do
moich oczu napłynęły łzy, kiedy przypomniałam sobie słowa
starszego z braci, które wypowiedział nad jeziorkiem. Chciał zakończyć
naszą znajomość, ja nie chciałam do tego dopuścić najwyraźniej
nie miał wyjścia i musiał mnie potraktować w ten sposób.
Nie wiem, dlaczego go usprawiedliwiałam,
może dla samej siebie, by
poczuć się lepiej?
- Sakura…
Spojrzałam na Sasuke, który już chyba kilka razy zdążył
wypowiedzieć moje imię, kucnął obok sofy i złapał moją dłoń w swoją.
- Tak?
- Dobrze się czujesz? Nie odpowiadałaś.
- Tak, dobrze tylko głowa mnie boli.
Chciałam dotknąć miejsce, z którego sączyła się czerwona
jucha, ale Sasuke złapał mnie za nadgarstek kiwając głową bym tego nie robiła.
Zrezygnowałam i przymknęłam powieki, chciałam teraz jedynie zasnąć i obudzić
się rano stwierdzając, że to był jedynie zły sen, niestety moja świadomość
jasno dawała do zrozumienia że wszystko dzieje się naprawdę. W pewnej chwili
poczułam dotyk na twarzy otworzyłam szeroko oczy nie wierząc, że on to robi,
przecież starał się mieć ze mną jak najmniejszy kontakt. Odzywał się tylko i
wyłącznie jak miał coś ważnego do powiedzenia a teraz? Teraz widziałam w jego
spojrzeniu jakby troskę i…żal? Tak to było chyba to uczucie.
- Powinienem był cię ostrzec już na samym początku przed
moim bratem.
- O czym ty mówisz?
- Sakura zrozum, nie powinnaś mieć styczności ze mną a tym
bardziej z Itachim.
- Dlaczego? Sasuke, o co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego
tak dziwnie się zachowujecie? Nic nie rozumiem!
Nie potrafiłam wytrzymać tego w jak tajemniczy sposób mówi,
więc podniosłam głos wpatrując się w niego i żądając odpowiedzi.
Wstał, po czym usiadł na skraju łózka i przejechał dłonią po
moim policzku, po czym nachylił się nade mną i wyszeptał tak bym tylko ja
dosłyszała jego słowa.
- Powiedz szczerze, chciałabyś o tym wszystkim zapomnieć?
Nie miałem ochoty wracać do domu, nie mogłem również być
blisko niej, bo sobie tego nie życzyła, pozostało mi jedno miejsce, do którego
się udałem. Usiadłem na wilgotnej trawie i wpatrywałem się w taflę wody gdzie
odbijał się księżyc, wróciłem wspomnieniami do dnia, w którym pierwszy raz ją
zobaczyłem. Wtedy nie myślałem, że coś między nami się wydarzy, teraz
stwierdziłem, iż wydarzyło się zbyt wiele, chociaż w swoim odczuciu uważałem,
że to nadal za mało jak dla mnie. Musiałem jednak zakończyć tą znajomość dla
jej bezpieczeństwa, nie sądziłem, że moje słowa przyniosą takie skutki, nie
chciałem by stała się jej krzywda a jednak, mimo że nie umyślnie to jednak
doprowadziłem do takiej sytuacji i nie potrafiłem sobie tego wybaczyć.
Nigdy nie zapomnę jej wystraszonego spojrzenia, kiedy
chciałem wyrwać ją z ramion Sasuke, tego jak mocno się w niego wtuliła nie
chcąc bym się do niej zbliżył, oraz sytuacji, w której mój brat przytulił ją do
siebie. Zaobserwowałem wszystkie gesty, najmniejsze ruchy, jakie wykonywali i
muszę przyznać, że to zabolało, znalazła schronienie w ramionach mojego brata,
mnie uważała za kogoś, kto mógłby ją skrzywdzić, a przecież nigdy bym tego nie
zrobił! Chociaż…skrzywdziłem ją swoimi słowami, mimo iż nie chciałem ich wypowiadać
to nie dała mi wyboru, to najwyraźniej przechyliło szalę na moją niekorzyść,
chciałbym teraz cofnąć czas i zamiast wrzeszczeć na nią kłamstwami, podszedłbym
i przytulił, pocałował a następnie uczyniłbym z niej swoją kobietę. Niestety
popełniłem błąd i ona nie da mi szansy bym go naprawił, zbyt mocno ją zraniłem.
Sakura tak jak jej imię, jest delikatna niczym kwiat wiśni ja zbyt mocno go
ścisnąłem w dłoni raniąc zewnętrzne płatki, chociaż może ból doszedł głębiej
niż sądzę?
Zamoczyłem dłoń w krystalicznie czystej wodzie i nią
ruszyłem, czułem jak ciecz przepływa między moimi palcami, zupełnie tak samo
jak szczęście, które mogłem mieć, ale przez swoją głupotę wszystko zepsułem. To
była moja wina, jednak w tej chwili obwiniałem również ojca o to, co zrobiłem.
Gdyby nie jego wpajanki od najmłodszych lat, mógłbym być teraz normalnym
mężczyzną zapominając o darze, jaki posiadam, ale chciałem by był ze mnie
dumny, robiłem wszystko, co powiedział, zawsze słuchałem jego wskazówek i po
co? Co mi to przyniosło!? Bo na pewno nie zaszczyty, o jakich mówił tata.
Tata…tego słowa nie usłyszał ode mnie odkąd skończyłem 5 lat, wtedy z moich ust
padało słowo ojcze i tak zostało do dziś, Sasuke też z czasem zrozumiał, że
słowo tata nie istnieje w słowniku głowy naszego klanu, on zawsze musi być na
piedestale, bez wyjątku na sytuację.
Przetarłem swoje czoło mokrą ręką i zacząłem się
zastanawiać, kiedy ta dziewczyna stała się dla mnie tak wyjątkowa. Już w
momencie, kiedy ją zobaczyłem poczułem coś dziwnego, widziałem strach w jej
oczach a po chwili miałem ochotę się zaśmiać, gdy podjęła desperacką próbę
ucieczki, po czym wymyśliła skrót i szybko ruszyła przed siebie najwyraźniej
chcąc się znaleźć jak najdalej od nas. Następne spotkanie naprawdę mnie
rozbawiło, kiedy zaproponowałem jej podwózkę do szkoły, jej pierwsza lepsza
wymówka z ładną pogodą w pierwszej chwili mnie zszokowała, w drugiej naprawdę
rozbawiła, kiedy tuż po wymówieniu tego zdania zaczął padać deszcz. Zaśmiałem
się na wspomnienie widoku jej miny i rumieńców na twarzy, najwyraźniej szybko
zdała sobie sprawę, że to był kompletny nie wypał. Jednak, kiedy oglądając mój
tatuaż dotykając przy tym skóry poczułem coś naprawdę dziwnego,
Sakura w tamtej
chwili była jak magnez przyciągała mnie do siebie, a muszę się sam przed sobą
szczerze przyznać, że miałem ochotę wtedy rzucić ją na tylne siedzenie
samochodu i wziąć nawet siłą jeśli byłaby taka potrzeba. Powstrzymałem się
jednak i próbowałem zachować dystans, zachowałem się w tedy jak totalny idiota,
kiedy dałem jej odczuć, że coś jednak jest nie tak. Myślałem, że potrafię
trzymać swoje uczucia ukryte wewnątrz ciała, ale tak naprawdę nigdy nie
doznałem takiego uczucia jak przy niej, czy to była miłość? Czy ja się
zakochałem?
Nie wiem, nigdy nie byłem nawet zauroczony a co dopiero
mówić o zakochaniu. Natłok myśli mnie ogarnął, było ich zbyt wiele jak na
jedną chwilę, wstałem i choć korciło mnie by iść pod jej dom i dowiedzieć się
czy wszystko jest dobrze, to jednak ruszyłem w stronę swojego miejsca
zamieszkania. Musiałem obmyślić plan jak to wszystko cofnąć, jak sprawić by
znów mi zaufała, tak bardzo chciałem ujrzeć na jej twarzy uśmiech połączony z
rumieńcami, tak bardzo pragnąłem znów poczuć jej smak i dotyk. Popełniłem błąd,
który za wszelką cenę pragnąłem naprawić.
- Sasuke, chcę jedynie zapomnieć o bólu, jaki poczułam
przez twojego brata, skrzywdził mnie a ja nie chcę już dłużej cierpieć.
Po policzku spłynęły łzy, mimo iż nie chciałam
by on widział to już nie miałam na to żadnego wpływu. Ta cała sytuacja, jaka
miała dziś miejsce zupełnie mnie przytłoczyła, nie spodziewałam się jednak, że
żalić się będę bratu mężczyzny, który tak mnie zranił, ale nie umiałam się
powstrzymać, potrzebowałam teraz kogoś, komu mogłabym się wypłakać i padło na
Sasuke. Nie odepchnął mnie tylko spokojnie słuchał, co miałam do powiedzenia, a
gdy zakończyłam swój monolog poczułam jego dłoń na swoim policzku, uśmiechnął
się do mnie jakby niemym głosem mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Dziwnym było
dla mnie ujrzeć u niego taki wyraz twarzy, zawsze był zimny niczym sopel lodu,
poważny i bez żadnych emocji, teraz wydawał się zupełnie innym chłopakiem i
szczerze mogę powiedzieć, że takiego Sasuke chciałabym widzieć już zawsze.
- Nie martw się, Itachi już cię nie zrani. Zapomnisz o nim
szybciej niż ci się wydaje Sakura.
- Nie wydaje mi się, zbyt wiele się wydarzyło.
- A ja ci gwarantuje, że mój brat zniknie z twoich wspomnień.
Nie rozumiałam jego słów, jak niby miałam zapomnieć o
Itachim? Tak bardzo namieszał w moim życiu, skrzywdził mnie i co? I mam to
wszystko ot tak puścić w niepamięć?
Nie potrafię tego zrobić, a może nie chcę? Sama już nie
wiedziałam, co myśleć, tak bardzo pragnęłam cofnąć czas i znów być razem z Itachim nad jeziorkiem, chciałam by mnie całował, dotykał, by był blisko mnie. Niestety to była już przeszłość która nie wróci choćbym nie wiem jak się starała, te chwilę uleciały i już nie powrócą.
Do przyjazdu karetki nie padło z naszych ust już żadne
słowo, jedynie chwilami łączyliśmy się w spojrzeniu. Harmider, jaki panował w
pomieszczeniu był nie do zniesienia, rozumiałam zachowanie moich opiekunów i
przyjaciółki, ale od ich głośnych rozmów coraz bardziej zaczynała boleć mnie
głowa, na szczęście po chwili wszedł do salonu lekarz z sanitariuszami i
przystąpił do oględzin moich ran. Najbardziej interesował go uraz głowy, po
czym gdy skończył go oglądać oznajmił, iż musi zabrać mnie do szpitala na
tomografię gdyż rana wydaje się być dosyć głęboka i mogło dojść do uszkodzenia czaszki. Sasuke pomógł mi wstać z sofy i
oznajmił wszystkim zebranym, że jedzie ze mną, co prawda z początku rodzice się
z nim kłócili, że to oni powinni jechać, ale widząc nieustępliwość z jego
strony zrezygnowali mówiąc, że pojadą za karetką własnym samochodem.
Nie wiem, dlaczego tak bardzo chciał być przy mnie, może
przez to, iż poniekąd czuł się winny za czyny swojego brata? Nie potrafiłam
sobie odpowiedzieć, z drugiej jednak strony cieszyłam się, że Sasuke jest przy
mnie, czułam się bezpiecznie, za co byłam mu wdzięczna. Młodszy z braci nie
męczył mnie pytaniami typu, co się stało? Gdzie byłaś? Czy ktoś cię skrzywdził?
Itp. Wiedział, że coś się wydarzyło pomiędzy mną a jego bratem, ale nie ingerował
w to zupełnie po prostu przy mnie był.
Kiedy dojechaliśmy do szpitala mnie zawieziono na salę gdzie
znajdował się tomograf a Sasuke kazali zaczekać na korytarzu, po badaniu zostałam
przeniesiona na jedną ze szpitalnych sal, w której znajdowały się trzy łóżka,
na szczęście nikt ich nie zajmował, więc przynajmniej miałam spokój. Gdy
wygodnie ułożyłam się w pościeli do środka wszedł Sasuke i usiadł na metalowym
taborecie tuż obok mnie wyraźnie nad czymś głęboko myśląc.
- Sasuke wszystko w porządku?
Spojrzał na mnie i po raz drugi dzisiaj, obdarzył mnie
uśmiechem.
- Nie martw się o mnie, na dziś wystarczy ci zmartwień.
- Powinieneś iść do domu i odpocząć, bardzo mi dziś pomogłeś,
za co dziękuję.
- Pójdę, ale mam tu jeszcze coś do zrobienia.
- Nie rozumiem.
Wstał i usiadł na brzegu łóżka by być bliżej, odgarnął
z mojego czoła zagubiony kosmyk włosów i nachylił się ku mnie przykładając
swoje usta do mojego ucha. Drgnęłam czując gorący oddech na swojej skórze, w
dodatku nie wiedziałam, co on zamierza zrobić, jego zachowanie nagle stało się
takie dziwne.
- Nie wiem, co ci powiedział Itachi, nie wiem, co zrobił,
ale to nie ważne. Widzę jak bardzo cię to zraniło i chcę ci pomóc zapomnieć.
Sakura, od tej pory mój brat przestanie dla ciebie istnieć i choć za pewne
będzie miał mi to za złe to jakoś nie bardzo się tym przejmuję.
-O, czym ty mówisz?
Zaskoczyły mnie jego słowa, niby jak miałabym o nim zapomnieć?
Jak on zamierzał mi w tym pomóc?
Kiedy się odsuwał pocałował mnie w czoło i spojrzał głęboko
w oczy, w pierwszym momencie myślałam, że on chce mnie pocałować, ale chodziło
o coś zupełnie innego, o coś, co w moim mniemaniu nie istniało. Jego oczy w
ciągu sekundy zmieniły kolor z czarnych w czerwone, przeraziłam się i chciałam
krzyknąć, ale nie potrafiłam, zupełnie jakbym straciła głos a moje ciało
przeszło w dziwny stan paraliżu. Po chwili jednak poczułam ciepło wewnątrz siebie
i tracąc przytomność usłyszałam głos, który powiedział, że wszystko będzie
dobrze, ciemność pojawiła się przed oczyma i ogarnęła całe moje ciało.
Było już grubo po drugiej w nocy, kiedy usłyszałem trzask
frontowych drzwi. Od razu ruszyłem w ich kierunku i zobaczyłem swojego brata
jak opierał się o nie ze spuszczoną głową, wiedziałem, że stało się coś złego,
on nigdy się tak bez powodu nie zachowywał. Zimne dreszcze przeszły przez moje
ciało, gdy pomyślałem, że może coś się stało Sakurze, natychmiast do niego
podszedłem i uchwyciłem za ramię potrząsając nim lekko.
- Sasuke mów!
- Nie musisz się już przejmować Sakurą, najlepiej będzie jak
o niej zapomnisz.
- Co? O czym ty…
- Naprawdę się nie domyślasz?
Uśmiechnął się pod nosem i odepchnął mnie, po czym ruszył w
stronę schodów prowadzących na górę, nie potrafiłem skleić zdania, tysiące
myśli nasuwało mi się na myśl, ale żadna nie była tą konkretną. Zatrzymał się
jednak na pierwszym schodku i spojrzał w moim kierunku.
- Wymazałem jej wszystkie wspomnienia związane z tobą, teraz
nie będzie już cierpieć.
- C…co zrobiłeś?
- Daj jej spokój i zapomnij, że cokolwiek, kiedykolwiek was
łączyło. Ona zasługuje na kogoś lepszego niż ty bracie.
- Jakim prawem to zrobiłeś!!?
Podszedłem do Sasuke ogarnięty istną furią, po jaką cholerę
ten gówniarz miesza się w nie swoje sprawy? Chwyciłem go za koszulkę mając
nieodpartą ochotę przefasonować mu twarz.
- Wolałeś jak płakała? Jak cierpiała przez ciebie? O to ci
chodzi tak? Chciałeś dalej się bawić jej uczuciami!
- Zamilcz gnoju, bo nie ręczę za siebie!
- Zrobiłem coś, co uważałem za słuszne i nie żałuję, trzymaj
się od niej z daleka Itachi, w końcu przecież chciałeś zakończyć tą znajomość,
prawda?
Wyszarpał się z mojego uścisku i wolnym krokiem ruszył na
górę, ja natomiast usiadłem na schodach chowając głowę w dłoniach. Dlaczego
wszystko musiało się tak potoczyć, teraz, gdy zamierzałem powiedzieć Sakurze
jak cholernie mi na niej zależy, akurat w tej chwili, gdy byłem gotowy związać
się z nią, ona po prostu o mnie zapomniała. Teraz nie pozostał mi już żaden
wybór, młodszy brat przesądził o wszystkim.
- Ja i Sakura to zwykły sen, z którego właśnie oboje się
przebudziliśmy.
Jest rozdziałek szósty, troszkę późno ale udało mi się go jakimś cudem napisać:)
Mam nadzieję że się spodoba .
Pozdrawiam serdecznie ^-^
Bosko! Jak ja kocham jak piszesz.Troche smutno z powodu Sakurci;c. Mam nadzieje, że Itaś się jakoś ogarnie i walczyć będzie :3
OdpowiedzUsuńVivi
łiii... No i jest rozdział. Wiesz ile ja na niego czekałam? Zbyt długo by się nie złościć, oj furię gniewu wyładuje - kiedyś...
OdpowiedzUsuńCo do Itachiego i Sakury. Biedni.. Sakurcia zapomni o Itachim, a on będzie musiał się ze wszystkim pogodzić. Nie, no przykre to jest, naprawdę ;(
Czekam na nexta i pozdrawiam ;*
Oj Saki,Saki pierwsza sprawa jest taka że cieszę się z tego że notka się pojawiła i była w miarę długa, druga jest taka że masz piękny szablon no i trzecia najważniejsza teraz czekam na nexta na TW. I pamiętaj że jak będziesz na tak długo opuszczać blogi i nie będziesz pisała notek, zostawiając mnie z ciekawością max to cię zabije :D Aha a co do rozdziału to po prostu cudo, Sasuke na pewno chce żeby Saki była z nim :D Całuski :*
OdpowiedzUsuńTak wiem, masz prawo mnie zabić za tak długie nie pisanie "-.- Jednak teraz notki będą pojawiały się częściej chociaż nieregularnie, w każdym razie już mam pomysł na kolejny rozdział, mam nadzieję że wena mnie nie opuści:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i kuje za miłe komcie ^-^ buziaczki dla was dziewczyny.
Oj ty mała bierzesz mnie na litość, pisząc że mogę cię zabić !!?? :p No ja mam nadzieję że się częściej będą pojawiać , bo w twoich notkach jest właśnie to co lubię,tajemnica i mroczna strona braci Uchiha :*
UsuńRaany.. To jest niesamowite! Tylko szkoda mi Itachi'ego.. :( Czekamy na następny rozdział! ^.^ Niech wena będzie z Tobą! xD Pozdrawiam ciepło! :*
OdpowiedzUsuńJejci świetne. Biedna Saki, ciekawe czy sobie jakoś to kiedyś przypomni ;) Cudna, długa notka, ale mimo wszystko chce więcej :D Ciekawe czy teraz Sasuke spróbuje swoich sił jeśli chodzi o Sakurę :o Bardzo ładny szablon, a muzyka... zakochałam sie *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną notkę, mam nadzieję, że wena będzie ciągle przy tobie i pojawi się ona szybko :)
Pozdrawiam!
Kakatai
Właśnie, właśnie! A co do muzyki to jaki jest tytuł tej piosenki? ^.^ Mega jest! :D
OdpowiedzUsuńTytuł piosenki to: 3 Doors Down - Let me go
OdpowiedzUsuńJakoś tak mi pasował do tego bloga:)
Noo rzeczywiście mega pasuje do sytuacji która jest między Sakurą a Itachim. :D Idealnie dobrana ^.^
OdpowiedzUsuńWspaniała notka. Nie mogę doczekać się następnej. Pozdrawiam i życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńP.S. Możesz mi podać autora i tytuł piosenki bo jest boska:D
Piosenka to 3 Doors Down - Let me go. Wyżej pisałam:)
OdpowiedzUsuńO dzięki nie zauważyłam:D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, z niecierpliwością czekam na następny. Mam nadzieję że Itachi zrobi coś żeby przywrócić Sakurze pamięć:]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, pisz szybko następny :]
http://causeiloveuopowiadania.blogspot.com/
Heejo! Znalazłam twego bloga przed chwilą i przeczytałam ostatni rozdział i jestem pod wrażeniem talentu, który posiadasz. Piszesz rewelacyjnie i jeżeli ja sama z siebie wstawiam komentarz to coś jest na rzeczy! Hehehe, notka mi się podoba, charakter pisma masz świetny, idealnie łączysz zdania i pięknie opisujesz świat. Podoba mi się parka ItaSaku i czekam na następny rozdział. Ciekawi mnie posunięcie Itachiego odnośnie "spieprzonej" przez Sasuke sprawy. Może zacznie się o nią starać od nowa. To byłoby przeżycie :D
OdpowiedzUsuńNo cóż zaraz zabieram się do czytania od początku :)
Fajnie, że wstawiasz fragmenty retrospekcyjne.... Może nie było to jakieś rozwinięte, ale pozwoliło mi mieć lepszy widok na bloga.
No cóż to pozdrawiam i życzę weny :D
http://itachisakuralove.blogspot.com/2014_06_01_archive.html zapraszam do mnie też piszę Itasaku i jestem nową blogerką ale pisze regularnie :)
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi sie nowy rozdzial?
OdpowiedzUsuń